Odpowiedzią PiS na marsz 4 czerwca, w którym udział wzięli politycy wszystkich demokratycznych partii opozycyjnych i setki tysięcy obywateli, miała być wielka konwencja w Łodzi, mieście zarządzanym przez ugrupowania opozycyjne. Próba zagrania na nosie oponentom nie wyszła jednak sztabowcom PiS, ponieważ Hanna Zdanowska ogłosiła, że pieniądze z wynajmu Atlas Areny na potrzeby konwencji PiS zasilą samorządowy program in vitro. W efekcie po kilku dniach z funkcji zrezygnował Tomasz Poręba, a nowy szef sztabu wyborczego PiS, Joachim Brudziński, pod pozorem wsłuchiwania się w głos obywateli, przeniósł konwencję na Śląsk.
Odwołanie konwencji na kilka dni przed jej terminem było kolejnym przykładem niedotrzymana złożonej przez PiS obietnicy i ucieczką od konfrontacji polityków PiS z mieszkańcami miasta, przekonywał przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski. Zdaniem samorządowca polityków PiS przeraziła wizja przeznaczenia 150 tysięcy złotych na program, który setkom ludzi daje szczęście. Odwołanie konwencji w Łodzi niewiele dało politykom PiS, ponieważ za zerwanie umowy, na kilka dni przed wydarzeniem, PiS będzie musiał zapłacić karę umowną, a ta, jak zapewnił przewodniczący Rady Miejskiej, i tak trafi na łódzki program in vitro.
"Do wyborów parlamentarnych zostało niespełna cztery miesiące, a my mieliśmy okazję zobaczyć wczoraj, czym jest władza PiS. Wchodzi nowy sztabowiec Jarosława Kaczyńskiego i pierwsza decyzja to odwrócenie się od mieszkanek i mieszkańców Łodzi. Być może Joachim Brudziński dowiedział się, że mieszkańcy Łodzi chcieliby przywitać Jarosława Kaczyńskiego, porozmawiać z nim i powiedzieć, jak szkodzi naszemu miastu, jak szkodzi polskim samorządowcom. Być może to było determinujące, a może było tak, jak mówi pani prezydent i pan przewodniczący Gołaszewski, że jak Jarosław Kaczyński dowiedział się, że 150 tysięcy złotych pójdzie na miejski program in vitro, to stwierdził, że przecież on nie jest od tego, żeby dawać szczęście Polkom i Polakom. On jest od tego, żeby psuć i niszczyć, dlatego zdecydował się zdezerterować, uciec przed mieszkańcami Łodzi na daleki Dolny Śląsk, żeby tam zrobić swój ul" — stwierdził poseł Tomasz Trela, przewodniczący Nowej Lewicy w Łodzi.
Polityk Lewicy zapewnił, że po zmianie władzy ogólnopolski, refundowany z budżetu państwa program in vitro zostanie przywrócony.
Za decyzję, władzom miasta podziękowała też Ida Mickiewicz. Przedstawicielka Fabryki Równości podkreśliła, że stowarzyszenie walczące o szacunek i równe prawa dla mniejszości seksualnych doskonale wie, czym jest dyskryminacja i dlatego wspiera wykluczane przez prawicę grupy. Z kolei Mirosław Michalski, przedstawiciel łódzkiego KOD, pochwalił wiarygodność i determinację prezydent Hanny Zdanowskiej, która nie tylko zadeklarowała przekazanie dodatkowych środków na miejski program in vitro, ale na najbliższej sesji Rady Miejskiej słowa dotrzymała.
Konwencja PiS w Łodzi miała być okazją dla mieszkańców, żeby zwrócić uwagę polityków PiS na drożyznę, marnowanie i przywłaszczanie przez obóz rządzący milionów z pieniędzy podatników, czy zawłaszczanie państwa i jego instytucji. Jak zapewniał Władysław Walicki z Nowej Generacji, Łódź była gotowa na stosowne powitanie prezesa PiS i jego partyjnych kolegów, którzy z każdym rokiem zmieniają Polskę na gorsze, przyczyniając się do tego, że młodzi wyjeżdżają z Polski, nie widząc tu dla siebie perspektyw.