Blisko 100 tysięcy złotych za gaz będą musiały zapłacić rodzinne domy dziecka, prowadzone przez łódzką Fundację Happy Kids, a wszystko przez błędy i niedopatrzenia w źle napisanej i przepchniętej naprędce ustawie, alarmują politycy Lewicy.
„Rząd PiS od wielu miesięcy karmi nas kłamstwami, że wysokie ceny gazu i prądu nie dotknął poszczególnych obywateli i nie wpłynął na domowe budżety. Wicepremier Sasin wielokrotnie podkreślał, że podwyżki będą dotyczyły tylko przedsiębiorstw, ale wiadomo, że jeśli podwyżki obejmą przedsiębiorstwa, to przełożą się na wyższe ceny usług i towarów, czyli zapłacimy my wszyscy” – alarmowała Agnieszka Wieteska, radna Klubu Radnych Nowej Lewicy w łódzkiej Radzie Miejskiej.
Samorządowczyni Lewicy zwróciła uwagę, że na podwyżkach cen energii tracą organizacje pozarządowe, co widać już od stycznia, a na co politycy PiS nie zwrócili uwagi, przygotowując ustawę, której celem była ochrona ludzi przed wzrostami cen energii. Podkreśliła, że przygotowana na kolanie poprawka, wprowadzająca rekompensaty dla szpitali, Domów Pomocy Społecznej i Domów Dziecka, nie rozwiązuje problemu, ponieważ rekompensaty są uznaniowe, a wymienione instytucje i tak muszą wcześniej znaleźć pieniądze na opłacenie horrendalnych rachunków.
„Od półtora tygodnia staram się nagłośnić problem, który dotyka naszą organizację, Fundację Happy Kids prowadzącą 17 rodzinnych domów dziecka, ale tak naprawdę staram się pokazać problem dotyczący wielu organizacji pozarządowych, a tych w Polsce jest ponad 100 tysięcy. Jesteśmy organizacją, która działa w trybie ciągłym, opiekujemy się dziećmi non stop i nie możemy uzależniać naszego funkcjonowania od tego, czy dostaniemy rekompensatę, czy nie” – stwierdził Aleksander Kartasiński, Prezes Fundacji Happy Kids.
Prezes zaapelował, żeby władze spojrzały na organizacje pozarządowe w sposób systemowy, uwzględniając fakt, że często wykonują zadania typowe dla władz państwowych, na przykład z zakresu opieki społecznej. Poinformował też, że na podstawie ustawy przyjętej przez PiS, rodzinne domy dziecka traktowane są jako przedsiębiorstwa, na równi z hutami czy zakładami zbrojeniowymi. Podkreślił, że dziś zwraca uwagę na horrendalne rachunki za gaz, ale niebawem pojawić może się kwestia ciepła czy prądu.
„Ta sprawa jest rzeczywiście bardzo bulwersująca. Przypominam sobie dyskusje na sejmowej komisji finansów, kiedy pytaliśmy o te rozwiązania, o tę łatę przygotowaną na kolanie. Byliśmy wtedy zapewniani, że wszystko jest w porządku, że popełnili błąd, ale szybko go rozwiązują. Chciałbym dziś pokazać premierowi Sasinowi ten błąd, to są faktury na 100 tysięcy złotych, za który fundacja musi zapłacić i może w przyszłości dostanie rekompensatę. Mam dla Pana taką propozycję, może zapłaci Pan za te rachunki z własnej kieszeni i poczeka na rekompensatę?” - mówił Tomasz Trela, łódzki poseł Lewicy.
Parlamentarzysta zauważył, że nie ma pewności, czy rekompensata dotyczyła będzie całości poniesionych kosztów, czy jedynie części. Nie ma też określonego terminu jej wypłaty. Dopytywał również, co będzie, kiedy wartość rekompensat przekroczy założone przez rząd koszty. Polityk zaapelował do premiera Morawieckiego o systemowe rozwiązanie problemu i wsparcie instytucji takich jak rodzinne domy dziecka, DPSy i szpitale. Skierował też pismo do szefa rządu o nietraktowanie problemu jako incydentalnego.